sobota, 16 sierpnia 2008

Kłamstwa i fałszerstwa.

Kłamstwa i fałszerstwa „największego demokraty i obrońcy uciskanych” Bucha.

Z książek poświęconych opisom i analizom kłamstw, fałszerstw, i machinacji, którymi Buch i jego wice-Cheney oraz reszta neokonserwatywnej ferajny wpędziła kraj w wojnę i okupację Iraku, a teraz Afganistanu, można skompletować dużą biblioteczkę. 5 sierpnia bm. Usadowił się w niej nowy otyły (415 stron) tom. Książka „The Way of the Word” dziennikarza Rona Suskinda, byłego reportera konserwatywnego „The Wall Street Journal” Journal laureata Nagrody Pulitzera, jest najdobitniejszym z dotychczasowych oskarżeń prezydenta o przestępstwa uzasadniające wszczęcie procedury impeachmentu. (Odsunięcie od władzy).

Koronnym zarzutem stawianym Buszowi jest nakazanie CIA sprokurowanie fałszywego odręcznego listu szefa wywiadu irackiego do prezydenta do Saddama Husajna.

By wyjaśnić motywy, cofnijmy się w czasie. Przez ostatnie lata panowania Husajna ekipa Bucha była w kontakcie z dyrektorem wywiadu Iraku Tahirem Jaliem Habushem.

Poinformował on Waszyngton, że Irak nie posiada broni masowego rażenia. Na wieść o tym Bush skrzywił się mówiąc: „Nie potrzeba nam takich danych. Niech nam da coś w realizacji naszych planów”. Habushm nie był widać skłonny podjąć się roli szpiega kłamcy na zlecenie. Dlatego na kremowej papeterii Białego Domu wydane zostało CIA wyprodukowanie fałszywego listu, który stwierdzał, iż lider terrorystów z 11 września 2001 roku, Mohammed

Atta, był szkolony do tej misji w Iraku. To miał być dowód związków Husajna z Al. Każdą, a więc casus, belli. List przerzucono do Iraku oraz podrzucono kilku dziennikarzom. Jako pierwszy rewelację obwieścił brytyjski „The Sudany Telegraf” pod tytułem: „Terrorysta odpowiedzialny za 11 września był szkolony przez Saddama”.

Prawicowe media USA, zwłaszcza prorepublikańska sieć telewizyjna „FOX” (lis), były w euforii. Habushm przeflancowano do Jordanii i wręczono mu 5 mln dolarów, by nie był zbyt gadatliwy.

Powaga sprawy polega na tym, iż mamy do czynienia z nielegalnym użyciem przez Biały Dom agencji wywiadowczej, a więc agendy rządu, do wpływania na politykę, opinię publiczną i media w kraju, co jest zakazane. CIA nie była zachwycona użyciem jej do brudnej roboty (jakby zajmowała się dotychczas tylko czystą): nadzorca „Iraq Operaration Group w agencji John Maguire, był zdegustowany tym, że Biały Dom ignoruje informacje, których nie chce słyszeć”.

Biały Dom stereotypowo zaprzecza oskarżeniom usiłując dyskredytować autora książki, który cieszy się zawodowym prestiżem. W mediach pojawiają się opinie – podzielane przez Suskinda, – że sprawa jest poważniejsza niż Watergate. (Założenie podsłuchów w sztabie wyborczym demokratów na prezydenta, na polecenie Ówczesnego prezydenta Nixona, który w wyniku tej afery musiał ustąpić ze stanowiska prezydenta USA). Jednocześnie z książką Suskinda pojawiła się na rynku publikacja obnażająca rozmiary manipulacji, niekompetencji oraz arogancji ekipy Busha w polityce wobec Korei Płn. Gdy Bush wprowadzał się do Oval Office , koreański program atomowy był wstrzymany, a Kim Jong Il sygnalizował gotowość negocjowania rezygnacji z programu budowy rakiet balistycznych. Pół roku przed wyprowadzką Dablju z Białego Domu Korea jest państwem nuklearnym, posiada – 37 kg plutonu. Książka „Meltdown” Mike’a Chinoya, wieloletniego korespondenta CNN w Azji, który przeprowadził ponad 200 wywiadów z politykami USA i regionu, pokazuje jak do tego doszło. Tak jak w przypadku Iraku, dane wywiadowcze były przyswajane wybiórczo oraz przeinaczane pod kątem politycznej użyteczności i przeinaczane pod kątem politycznej użyteczności. Choć nie było przekonywujących dowodów na to, że Korea dąży do produkcji uranowej bomby atomowej, neokonserwatyści uznali to za pewnik, wystąpili z oskarżeniami i grobami. W rezultacie, Kim w poczuciu zagrożenia atakiem USA zaczął odzyskiwać pluton z prętów reaktora, Yongbyong. „Wysiłki konserwatystów, by zmusić Koreę do wyrzeczenia się inicjatywy atomowej przyczyniły się do tego, że kraj do wyrzeczenia się inicjatywy atomowej, kraj ten dołączył do grona państwa nuklearnych i sprawiły, że skłonienie go do rozbrojenia stało się o wiele trudniejsze – pisze Chinoy,

W czerwcu br. Korea Płn. Ogłosiła, iż posiada pluton wystarczający do produkcji sześciu bomb atomowych. Nie doszłoby do tego, gdyby nie poczynanie Busha. Prezydent Korei Płn. Został wyzwany przez prezydenta USA, gdy podczas wizyty w Waszyngtonie w 2001 roku, prezydenta Korei Płd. rekomendował kontynuację polepszenia stosunków Koreą z Północy. Bush zerwał, bowiem porozumienie Clintona z 1994 r., o zamrożeniu koreańskiego programu nuklearnego; Kim w odpowiedzi uruchomił Yongbyong. Na kluczowe spotkanie w Phenianie w roku 2002 delegacja USA udała się z instrukcjami nakazującymi prowokacyjne bojkotowanie formalnych tradycji dyplomatycznych, takich jak przyjęcia i toasty. Zatwierdzony przez rząd USA dla delegacji scenariusz wystąpień przewidywał stawianie zarzutów, na które nie było dowodów. Gdy Koreańczycy zareagowali oburzeniem, ale jednocześnie wyrazili gotowość do ustępstw, Amerykanie zgłupieli i wrócili nagle do kraju; obowiązywały ich dyrektywy Waszyngtonu, by nie angażować się w żadne poważne poczynania dyplomatyczne, poprzestając na oskarżeniach. „Washinton Post”, recenzując pracę Chinoya, określa ją jako „tragiczną historię o tym, jak odrzucenie przez USA negocjacji przyczyniło się do zaistnienia kryzysu nuklearnego. Historia nie osądzi przychylnie fatalnej inwazji Busha na Irak – konkluduje Chinoy.- Lecz historycy będą jeszcze bardziej krytyczni w odniesieniu do polityki Busha wobec Korei Płn.

Obsesja zagrożenia koreańskiego i Irańskiego zaowocowała konstrukcją tarczy antyrakietowej, w bazach na Alasce i w Kalifornii. Identyczne gatunkowo machinację mają na celu umieszczenie wyrzutni rakiet przechwytujących w Polsce i Czechach. W Polsce jak wynika z komunikatu parafowania w dniu 14.08. bm., w naszym kraju, jak to stwierdzał zarówno premier, jak i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (były bojownik w walce z wojskami radzieckim w Afganistanie) Afganistanie być zorganizowane dwa garnizony armii amerykańskiej, jeden z wyrzutniami antyrakiet, 10 wyrzutni, a drugi z 96 rakietami „Patriot”, które mają chronić wyrzutnie antyrakiet, oraz bezpieczeństwa Polski. Zrządzeniem boskim mamy w Belwederze Wernyhorę, który bojąc się, własnego cienia oraz że Iran zaatakuje Polskę, domaga się natychmiastowego poparcia polityki Busha, zanim jeszcze po jego kadencji pozostanie swąd, skandale i ulga. Życzenia te w części się sprawdziły. Została parafowana umowa o stacjonowaniu w Polsce dwóch garnizonów amerykańskich, mających bronić USA i narażających Polskę na jedno z pierwszych uderzeń w ewentualnym konflikcie zbrojnym. Instalowane rakiety, są przeznaczone nie na obronę przed rakietami Korei Płn. Czy Iranu, ale przeznaczone są do zwalczania rosyjskich rakiet balistycznych, co doprowadziło do pogorszenia naszych stosunków politycznych z tym krajem.

Brak komentarzy: